Connect with us

Inne

Ekogroszek z darmowym transportem w Jelenia Góra

Published

on

Dzisiaj chciałbym Wam przedstawić firmę Hithouse – sprawdzonego dostawcę ekogroszku, którego oferta szczególnie przypadnie do gustu mieszkańcom Jeleniej Góry. Zdecydowałem się podzielić z Wami tą rekomendacją, ponieważ sam korzystam z ich usług i jestem bardzo zadowolony z jakości produktów.

Firma Hithouse oferuje produkty najwyższej jakości, co przekłada się na wyjątkowe właściwości opałowe. Wielu klientów, zarówno ja, jak i moi znajomi, poleca ten ekogroszek, ponieważ bardzo dobrze pali się w piecach z podajnikiem. Dzięki niewielkiemu zasiarczeniu oraz braku skłonności do spiekania, utrzymanie ciepła w naszych domach jest teraz znacznie prostsze i bardziej ekonomiczne.

Co więcej, Hithouse dba o swoich klientów, oferując wiele dogodnych rozwiązań. Możemy skorzystać z możliwości zakupu ekogroszku na raty, co z pewnością ułatwi życie niejednej rodzinie. Ponadto firma oferuje darmową dostawę na terenie całej Polski, dzięki czemu możemy zaoszczędzić na kosztach transportu.

Zapewnienie ciepła w naszych domach jest niezwykle ważne, dlatego warto wybrać sprawdzonych dostawców takich jak Hithouse. Jeszcze jedną zaletą jest możliwość płatności za pobraniem, co daje nam dodatkowe poczucie bezpieczeństwa przy zakupach.

Kliknij i kup ekogroszek, darmowy transport Jelenia Góra

Zachęcam Was serdecznie do wypróbowania ekogroszku od firmy Hithouse, zwłaszcza jeśli mieszkacie w Jeleniej Górze lub okolicach. Zapewnijcie sobie ciepło w swoich domach przez cały rok, korzystając z produktu, który powstał z myślą o naszych gospodarstwach domowych. Z pewnością nie pożałujecie swojego wyboru!

Pamiętajcie, warto dbać o kotły, a dobr opał jest połową sukcesu. Spróbujcie sami i przekonajcie się, dlaczego tak wielu zadowolonych klientów poleca ekogroszek od firmy Hithouse.

Image by 0fjd125gk87 from Pixabay

Artykuł sponsorowany

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Inne

Mariusz Wach spełnił marzenie swojego fana 26 letniego Kamila Stawiarza i się z nim spotkał a wcześniej walczył o jego zdrowie

Published

on

Przeszedł już osiem operacji i wszystkie były nieudane w Szpitalu Krakowskim. Mimo problemów zdrowotnych towarzyszących mu od urodzenia, Kamil Stawiarz z optymizmem podchodzi do życia, z którego stara się czerpać pełnymi garściami. Niedawno spełnił swoje wielkie marzenie – poznał osobiście byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Mariusza Wacha.

26-letni dziś Kamil pochodzi z Krakowa i jest zwariowany na punkcie sportu. Uwielbia boks i piłkę nożną. Tę drugą dyscyplinę nawet trenował w Clepardii Kraków, choć trwało to raptem półtora roku. Na więcej nie pozwolił mu stan zdrowia:
– Jestem wcześniakiem, a w trakcie porodu lekarze ratowali mnie i moją mamę. Wtedy okazało się, że urodziłem się z małym uszkiem. To bardzo rzadka wada, rodzi się z nią jedno dziecko na dziesięć tysięcy. Od urodzenia mam też problemy z oddychaniem, bo moje płuca nie wykształciły się prawidłowo. Oddychałem przez rurkę tracheostomijną i pierwsze 11 miesięcy życia spędziłem w szpitalu. Lekarze trzy razy ratowali mi życie – wspomina z trudem.


„Małe uszko”, o którym mówi Kamil to mikrocja – wada wrodzona narządu słuchu, polegająca na częściowym zaniku małżowin usznych lub całkowitych ich brak. Lekarze przeprowadzili aż osiem operacji „małego uszka” Kamila. Niestety, żadna z nich nie zakończyła się sukcesem. Rana wyglądała coraz gorzej.


– Pierwsza operacja odbyła w 2011 roku, następne już co roku aż do 2015 roku niestety nieudane w Krakowskim Szpitalu. Rana wcale się nie goiła, ponadto zakazili mnie gronkowcem złocistym MSSA. Niestety, nie udało się odtworzyć tego ucha w Krakowskim Szpitalu. Szukałem specjalistów na całym świecie którzy by się podjeli tej naprawy po nieudanych operacjach , niestety specjaliści rozkładali ręce, nie byli w stanie podjąć się tego leczenia naprawczego. Mówili, że jest zbyt dużo uszkodzeń i boją się, że jeśli to wszystko wytną, to zostanę z dziurą w głowie…


Kamil przez przebyte nieudane operacje po Krakowie nabawił się stanów lękowych i depresyjnych przez to nie może też zdać kursu na prawa jazdy – mówi załamany 26 letni Kamil Stawiarz.By tego było mało chłopakowi zostawiono na lata żle wyciągnięte szwy w okolicach żebra.


W końcu znalazł lekarza, który zgodził się go operować tak się by najmniej wydawało. Niestety, koszt dla Kamila i jego rodziny był zbyt duży, dlatego chłopak zdecydował się na zbiórkę pieniędzy.Kamil zaczął zbiórke przez Fundacje w 2020 roku i zakonczył ją w 2021 roku.Jego determinację doceniło wielu sportowców, którzy podarowali na licytację sportowe gadżety. W nieco ponad rok Kamil zebrał ponad 171 tysięcy złotych! Niestety, jak relacjonuje Kamil, lekarz wycofał się z zabiegu.


– Pamiętam ten dzień dokładnie. 7 kwietnia 2022 roku otrzymałem pismo od profesora, który miał mnie operować. Uznał, że ryzyko, że znów się nie uda, jest zbyt duże. Niestety się wycofał. Nie mam żalu do pana profesora, wiem że nie chciał mi zrobić krzywdy… – mówi Kamil i na dowód pokazuje zaświadczenie, które przekazał mu lekarz. Słowa „brak możliwości do leczenia operacyjnego” brzmią jak wyrok.


Kamil się jednak nie załamał i stara się spełniać swoje marzenia. Jedno z nich niedawno udało się spełnić w 2023 roku w Kwietniu – poznał osobiście Mariusza Wacha. „Wiking” przekazał rękawice bokserskie z autografem na wspomnianą wyżej licytację, a pod koniec kwietnia spotkał się ze swoim wiernym kibicem.
– Sam napisałem kiedyś na Instagramie do Mariusza, ale nie wierzyłem, że mi odpowie. To było dla mnie nierealne. Najpierw podarował rękawice bokserskie, które zostały zlicytowane, a niedawno zgodził się na spotkanie. To musiało wyglądać zabawnie, bo Mariusz ma ponad 2 metry, a ja niecałe 160 cm.

Zaproponował mi kawę, rozmawialiśmy o jego walkach m.in. z Kliczką, Powietkinem czy Arturem Szpilką. Oglądałem te walki i niesamowicie je wspominam, a teraz miałem okazję posłuchać na żywo, jak opowiadał o nich Mariusz. To dla mnie niesamowity zaszczyt, że tak wyjątkowy człowiek mi pomaga, a teraz jeszcze go poznałem – mówi Kamil z pasją w głosie.Wach nie jest jedynym pięściarzem, który pomagał Kamilowi. Koszulkę z autografem, która również została wylicytowana, przekazał także Rafał Jackiewicz. Kamil nie ukrywa, że marzy o spotkaniu z byłym zawodowym mistrzem Europy.


Marzeniem jest także udana – w końcu – operacja. Niedawno znów pojawiła się dla Kamila nadzieja i szansa, ale jak sam twierdzi, nie chce zbyt wiele mówić, by nie zapeszyć:
– Udało mi się znaleźć lekarza w czerwcu 2022 roku, który zgodził się podjąć operacji na skalę światową by odtworzyć na nowo ucho i naprawić szkody, ale na razie nie chcę mówić za dużo. Zbyt wiele razy się już sparzyłem. Czy się odbędzie? Czy się uda? Mam na to nadzieję. Myślę jednak, że mogę być dumny, bo pokazałem, że warto walczyć. Mam wiele wspaniałych wspomnień, ten czas kiedy wielu tak wspaniałych sportowców mi pomaga, to dla mnie pamiątka na całe życie. Często do tego wracam myślami. To daje mi siłę – przekonuje Kamil. I oby tej siły i pasji nigdy mu nie brakowało!

Artykuł nadesłany do redakcji.

Continue Reading

Inne

Bez benzyny w baku – co teraz? Przygody na pustym zbiorniku!

Published

on

Cześć, witajcie na moim blogu! Dzisiaj opowiem Wam o tym, co zrobić, gdy nagle zabraknie nam paliwa na drodze. Bo wiecie, raz czy drugi można się przeliczyć, a wtedy przydaje się wiedza, jak sobie z tym poradzić.

Ostatnio wracałem z wakacji, myślałem, że starczy mi paliwa do najbliższej stacji benzynowej, ale niestety nie miałem racji. W pewnym momencie silnik zaczął dławić się, a moje serce zaczęło bić szybciej. Wiedziałem, że to się dzieje – paliwo się kończy. Na szczęście zawsze mam ze sobą kilka niezbędnych rzeczy, które pomagają mi w takich sytuacjach.

Po pierwsze, zachować spokój. To naprawdę ważne, żeby nie wpadać w panikę, bo gdy się zdenerwujemy, nie myślimy racjonalnie. Zatem włączam światła awaryjne, delikatnie zwalniam i zjeżdżam na pobocze. Bezpieczeństwo przede wszystkim, nie chcemy zagrażać sobie ani innym uczestnikom ruchu.

Na szczęście mam przy sobie telefon z GPS-em. Szybko wyszukuję najbliższą stację benzynową i odległość do niej. Okazuje się, że jest niedaleko, więc postanawiam tam dotrzeć pieszo.

Zanim jednak ruszę, zakładam kamizelkę odblaskową, żeby być widocznym na drodze, nawet jeśli zaczyna się ściemniać. Warto mieć taką kamizelkę zawsze w samochodzie, bo to naprawdę może uratować życie.

Docieram na stację benzynową, kupuję paliwo i wracam do samochodu. Przy okazji sprawdzam, czy nie ma innych problemów z samochodem, które mogłyby być przyczyną zatrzymania. Wszystko wydaje się być w porządku, więc wlewam paliwo do baku i kontynuuję swoją podróż.

I wiecie co? Ta sytuacja nauczyła mnie, że zawsze warto być przygotowanym na tego typu sytuacje. Teraz zawsze mam ze sobą zapasowe paliwo, kamizelkę odblaskową i jestem bardziej uważny na wskazania licznika paliwa. W końcu, lepiej dmuchać na zimne, niż potem narzekać na brak paliwa na środku drogi, prawda?

Jeżeli masz jednak problem ze zdobyciem paliwa, zachęcam do skorzystania z usług profesjonalisty : Pomoc Drogowa Bolesławiec 24h Tomek Sokołowski, Bolesława Chrobrego 21, Bolesławiec, telefon 606 797 680

Image by David ROUMANET from Pixabay 

Artykuł sponsorowany.

Continue Reading

Inne

Hacki zarządzania czasem: Zwiększ swoją efektywność i osiągaj więcej

Published

on

Czy jesteś gotów wyruszyć w ekscytującą przygodę, by odkryć hacki dotyczące zarządzania czasem, które pomogą ci zwiększyć wydajność i osiągnąć więcej? Oczywiście, że tak! Załóż więc wygodne spodnie, weź kubek ulubionego napoju i wyruszmy w tę fantastyczną podróż po produktywności.

Wyobraź sobie, że stoisz przed górą zadań, a zegar odmierza czas, jakbyś brał udział w wyścigu z Usainem Boltem. Ale nie obawiajcie się, moi przyjaciele, ponieważ odkryłem skarbnicę porad dotyczących zarządzania czasem, które pomogą wam zdobyć tę górę i cieszyć się chwałą dobrze wykonanej pracy.

W pierwszej kolejności musimy skierować wzrok do wewnątrz i określić nasze najbardziej produktywne pory dnia. Czy jesteś wczesnym ptakiem, który wzbija się w powietrze wraz ze wschodem słońca, czy też nocną sową, która rozwija się pod czujnym spojrzeniem księżyca? Niezależnie od tego, kim jesteś, wykorzystaj godziny swojej największej produktywności i zaplanuj najważniejsze zadania w tym czasie. To jak jazda na fali produktywności, a kto nie chciałby surfować na tej fali aż do sukcesu?

Następnie porozmawiajmy o potędze „mikroprzerw”. To nieśpieszni bohaterowie produktywności, którzy pozwalają nam naładować nasze umysłowe baterie w ciągu dnia. Mikroprzerwa może być tak prosta, jak wstanie, by się rozciągnąć, szybki spacer po pokoju lub nawet wpatrywanie się w chmury za oknem (pro tip: oglądanie chmur służy również jako doskonała sesja burzy mózgów). Pamiętaj tylko o ustawieniu minutnika, żeby twoja mikro przerwa nie zamieniła się w makro przerwę!

Zajmijmy się teraz podstępnym, małym złodziejem czasu, który czai się w cieniu: rozproszeniem uwagi. Powiadomienia z mediów społecznościowych, e-maile, SMS-y i hipnotyzujący urok filmów o kotach mogą uszczuplić nasz cenny czas. Aby zwalczyć te uciążliwe rozproszenia, spróbuj wprowadzić funkcję „nie przeszkadzać” w swoich urządzeniach lub nawet zaplanować w ciągu dnia „czas na rozproszenie”. W ten sposób będziesz mógł cieszyć się filmami o kotach bez poczucia winy, wiedząc, że już pokonałeś swoją listę rzeczy do zrobienia.

Kolejną fantastyczną metodą zarządzania czasem jest słynna „zasada dwóch minut”. Kiedykolwiek napotkasz zadanie, którego wykonanie zajmie Ci dwie minuty lub mniej, zrób to od razu. Zajmując się natychmiast tymi małymi zadaniami, unikniesz strasznego efektu „kuli śnieżnej”, kiedy to małe zadania kumulują się i zamieniają w lawinę przytłoczenia. Ponadto jest coś niesamowicie satysfakcjonującego w skreślaniu pozycji z listy rzeczy do zrobienia z prędkością geparda goniącego swoją ofiarę.

Na koniec pamiętajmy, że jesteśmy tylko ludźmi, a doskonałość to mityczna bestia, która istnieje tylko w bajkach. Nie bądź więc dla siebie zbyt surowy, jeśli z dnia na dzień nie staniesz się superbohaterem produktywności. Zarządzanie czasem to umiejętność i jak każda umiejętność wymaga praktyki i cierpliwości. Przyjmij więc proces uczenia się, świętuj swoje postępy i pamiętaj, że Rzymu nie zbudowano w jeden dzień (chyba że chodzi o ten jeden raz z maszyną czasu, ale to historia na inny dzień).

Mając w swoim arsenale te sposoby zarządzania czasem, będziesz na dobrej drodze do zwiększenia swojej efektywności i osiągania lepszych wyników. A więc do dzieła, pokonuj swoje zadania i pamiętaj, żeby nagrodzić się zasłużonym relaksem. Dasz radę!

Image by fancycrave1 from Pixabay

Continue Reading

Popularne